1964

– jak Tam jest, mamo?
– ciężko, synku...

przypomina sobie, że dotknąwszy jej
podprowadził ostrożnie do drzwi.

Kiedy już schodziła, nie słyszał wcale
jej kroków

i to go właśnie uderzyło.

Pamięta jeszcze, że podszedł potem do okna,
by się przekonać
czy śni. Ale szyba była szybą,
na dachach stały jak stały
anteny; w dole,
wyjeżdżającego zza rogu,
ujrzał opla: piękny lśniący model 1964.