***
Atakowany jednocześnie przez trzy, cztery mrówki granatowo-czarno-połyskliwy żuk leśny staje, kryje czułkami skorupę głowy i jakby Sens pchał go dla przekory tylko, idzie dalej w stronę mrowiska. Przez chwilę widać go jeszcze, znika... Miarowy ruch rzeczy trwa dalej. Myślę, że te sprawy bywają niekiedy niby hymn, jak moment topienia całego kontynentu przez morze spiętrzone wysoko niby góry i jak pauza po tym . . . jest cicho, las oddycha w spokoju, pełno tu również poziomek.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)