Błażejek

Popatrz Błażejku: to złoci się rzeka,
hen, chmurki cztery jak białe niedźwiedzie
idą na północ, i muszek drżą światy,
i ziemba w leśne muzyki nas wiedzie –
ach, dziecko moje – ten dzień jest jak wieki,
w których bez lęku rwać będziemy kwiaty,
schyleni w cichym, dobrym świetle czasu.
(On wie już wszystko: że gdzieś są Złe Karty,
że dzieci leżą pod drzewem umarłe,
słyszał o zbójach wśród wietnamskich lasów…).

Spójrz tu, Błażejku! – pierwszy płatek wiśni!..

Czemu tak milczysz, chłopcze, czemu milczysz
i nieustannie trzymasz się mej dłoni?

Nie bój się. Nie dam rozdeptać obcasem,
Zdławić przez ludzi złych, o sercach wilczych,
tego, co w tobie tak nieśmiało płonie –
pąka kruchego…
On jest dla życia.









[Wiersz ukazał się w 1/1955 numerze „Pomorza”].