Fragment
niepotrzebnie biegłem. Tej ściany ognia nikt nie obali. Na słońcu na ustach patrz, mszyce popiołu zapisz Niepotrzebnie biegłem czerwone kruki łomocą skrzydłami dwa dzioby światła trafiają go w dłonie odwraca się z wolna nie spał Oczy ma otwarte w ucichłym ogrodzie płatek przy płatku maj
