***
„i coraz częściej spoglądał na gałąź za oknem: Czy drgnie, nie ruszona? gaśniemy w magii. Przyciąga znak, coś, co jest obok a poza serią” głos przycichł lekko; nadchodził wieczór i mowa była o jakimś starcu spod Engen; a potem długo mówiono o śniegu; statek już wpływał w zakole fiordu i uniósł mi twarz widok skały po lewej stronie: palonej ochry z punktem bieli u szczytu jak gniazdo; biel: więc śnieg?... i stamtąd, nie, sponad jakby zeszło wspomnienie: to styczeń już chyba, leżę, półsenny, w pokoju na górze i matka mówi że wyzdrowieję. 1976
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)