i coraz częściej spoglądał na gałąź
za oknem:
Czy drgnie, nie ruszona?
gaśniemy w magii. Przyciąga znak, coś, co jest obok a
poza serią
– głos przycichł lekko;
nadchodził wieczór i mowa była o jakimś starcu
spod Engen; a potem długo mówiono o śniegu;
statek już wpływał w zakole fiordu i uniósł mi twarz
widok skały po lewej stronie: palonej ochry
z punktem bieli u szczytu jak
gniazdo;
b i e l: więc
śnieg?... i
stamtąd, nie s p o n a d jakby
zeszło wspomnienie: to styczeń już chyba; leżę, półsenny,
w pokoju na górze
i matka mówi, że wyzdrowieję.