Jaś i Małgosia
Trzasnęły drzwi O pewnie z piętra
zbiega na dół
promyk
Małgosia
W czerwonych botkach
rytmicznie jak ptaszek
ze stopnia na stopień
o
w wielkim tornistrze
z żółciutkiej skórki
chroboczą kredki nowe
i piórnik
Ucichło
stąpam pod drzwi
odmykam skrycie oko
judasza
Przede mną klęczy
wątłe
jak trawka
i tłumiąc płacz
wiąże sznurek przy zdartym chodaku
…to Jasio
Od tej chorej z góry
o której mówią „panie
tam rak”
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)