Kantyczka dla matki

Smutno w tym domu, pełnym cienia
po tych, co stąd odeszli.
Ja, com widział piekło na ziemi,
boję się tutaj zamieszkać.

Drzwi zamykam, rozchylam okna,
nucę, zmyślam marzenia,
aby tylko żalu nie spotkać,
aby zbiec przed wspomnieniem…

Jedno chyba tak mnie tu cieszy
jak świt, jak leśna łąka.
Tym jesteś Ty. Duszę mi leczysz –
moja siwa gołąbko.

Na Twych wątłych, drogich powiekach
nie siada motyl lęku.
Nawet cisza, którą dotykasz,
nie westchnie pod Twą ręką.

Tu wszystkie rzeczy (przy mnie martwe)
ciepła Twej dłoni proszą;
niby dobre, łagodne światło,
widać w mroku Twe włosy…

Za co – powiedz – w tym domu pustym
tak cicho świecisz przy mnie?..
Jakbym ptaka tulił na ustach,
szepczę, szepczę Twe imię.









[Wiersz ukazał się w 1/1955 numerze „Pomorza”].