Kartka z kalendarza

Najzwyklejszy dzień.

Matka idąc z kuchni
ma twarz pogodną; 
kładzie na stół biały chleb, 
uśmiecha się.  T o zrozumiałe.

Słońce wspaniale rośnie.
Dom nabrzmiewa jak szeroka pierś.

Staruszek podwiązuje groszek 
i pali fajkę z terakoty, 
biały jak ser.

Dziewczynka w niebieskiej sukience,
z niebieskimi oczyma – 
niesie kwiaty.

W szkole książki takie jasne, 
że tylko zapach stronic, 
kolorowych i pięknych;
(w albumie na znaczku z Somali
mruży ślepia oliwkowy lew).

Ulicę zieloną jak gałąź klonu – 
tną maszyny 
biało czerwone.
Traktor goni żółte tramwaje, 
czuły jak serce.

Z doku spływa rudowęglowiec. 
Lasy mierzą pośpiech pociągów 
W sztolni rozkwitł rzucony kwiat...

Najzwyklejszy dzień: 
kartka z kalendarza.






[Wiersz ukazał się w 1/1951 numerze „Nowego Toru”].