Ogród

Może dlatego, że za tą bramą
trwożyły kiedyś bezmiary chłodu,
jest dla mnie teraz jak piękno samo
zielone wnętrze tego ogrodu.

Tu w każdym drzewie strumień się toczy
i świeży okwiat trąca me czoło,
zielone światło przemywa oczy
lekko, łagodnie, jak leśne zioło.

Widzę, jak pierwszy owoc się budzi
i pszczoła leci pełna nadziei,
i dziecko biegnie ku dwojgu ludzi
stojących w wonnej głębi alei.

Mały, maleńki – szepcze kobieta
i głos jej milknie w cichym kochaniu…
I naraz wszystko przeczy pytaniu
zapatrzonego w pustkę Hamleta.







[Wiersz ukazał się w cyklu Z teki młodych poetów pomorskich w 33/1953 numerze „Nowego Toru”].