Postój Armii
zatrzymaliśmy w końcu nasze łamiarnie: to było tu. Łąki, winnica, ocienione domostwo. Dokładnie bardzo, według Jego odczucia, porozmieszczana natura; zakres mego rozumienia nie przekracza przedmiotów, które mnie bezpośrednio otaczają – wyjaśni potem, po latach wielu w Przechadzce siódmej; zapach najbliższej trawy unosił mu twarz – i ten obraz znamy z przekazu. Przechytrzył zatem, przechytrzył nas wszystkich. Ograniczony, podobnie jak my, przecież okrążył i zajął Ziemię nam dotąd nie znaną; ujrzeliśmy dobrze. Tego ranka, tu nad brzegami jeziora Bienne, jawił się nigdy nie spotykany dotąd w naszych państwach z zakrzywionych żelastw lekki i odmienny (więc czy rzeczywisty?) świat: rozwidlenie dwóch długich pręcików głowienki, wybuch balsaminy, torebek bukszpanu tysiące małych igraszek owocowania, które obserwowaliśmy po raz pierwszy.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)