Potwierdzający
„Kiedy słońce zajdzie, niebo jest jak wypełniony świa-
tłem lampion”
trafne
i sprawdzone nadto. Coś (i tu
raz jeszcze tamten zachwyt) z owych starych lampionów
w Kioto, ujrzanych nagle zza węgła wygaszonego domu
w cynobrach ż y w y c h nareszcie, w ich esse jakby
tak, pamięta: Kioto, lampiony: światło. Ujrzane we śnie.
„Kiedy słońce zajdzie…” – Julia Hartwig, Błyski (2002).
