Powiedzieć
chciał mi powiedzieć coś
koniecznie. Ale z tego miejsca w twarzy,
w którym niegdyś błysnęły zęby i poruszał się
giętki język,
             teraz doszło mnie ledwo: ky...,
a potem: hy...
              i tak parokrotnie.
Były to dźwięki  i n n e j  już mowy? Chciałem to
chwycić. Koniecznie.
Świetlisty metal w kształcie delty
przeciągnął niebem
wlokąc za sobą wielki grom
– – –
zamknąłem mu oczy. Boże, myślałem, jak go ten świat
nie dostrzega. Zupełnie. Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
 dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
 układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)
  Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
 dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
 układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce) 