Prowadzony
tak, aby być trochę. Dlatego idą wolniej; słychać szmer liści, kobieta milczy jest zamyślona. Dzień mieli dobry raczej; przez całą łąkę płynął strumień, na jego dnie leżało światło. A potem jeszcze ujrzeli miejsce, gdzie z wielu przedmiotów (po dwa, po cztery) spamiętała jeden: ostrze z metalu, ślad Gotów z północy, przemykających dołem tamtego wzgórza; tak im powiedziano. (...) I kiedy to było? Zapewne rzecz jest bardzo cenna. Droga skręca teraz, opa- da łagodnie, zapach dymu palonych łodyg, nagły od pól czeka tam, gdzie byli wczoraj. Mężczyzna przystanął. Czuje lekkie zdrętwienie ręki lewej. „Usiądź na chwilę. I nie mów” jej głos otwiera jego oczy: ściemniało. Już wieczór i czuje się chłód od ziemi.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)