Skrót ostatniego aktu

Nagła salwa precyzyjnej maszynki
rozbija głowy siedmiu skazanych
którzy czekali
bez drgnienia powiek
z podniesioną pięścią

Aluminiowy samolot mknący na południe
zmienia kierunek i spada w sam środek
polarnego morza
grzebiąc podróżnych

Z ósmego piętra jak szmata jak kamień
człowiek
z rozwianym włosem
wciąż niżej bliżej
ooo!

W stolicach
kłamliwy bełkot porannych pism
tudzież dyskrecja radia telewizji
plączą z jękiem żałobnych trąb
i próżnym krzykiem ogłupiałych przyjaciół
a gdzieś
tam

w fotelu
strzeżonym przez sto tysięcy żelaznych robotów
i wirujące mechaniczne niebo
staruszek
o miłym uśmiechu
zaciera ręce
zaciera ręce

lepkie od krwi









[Wiersz ukazał się w 3 (15)/1957 numerze „Pomorza”].