Z teologii negatywnej

Do iluż to pokoleń przodków twoich trzeba mi było sięgnąć 
teraz, by gładząc ciebie, 
dotknąć tamtego, z którego Maryja, 
tuląc Dzieciątko, 
                            zsiadła na chwilę (pogoń 
wciąż była blisko) utrudzona przecie 
drobnym truchtem zwierzęcia, 
podczas gdy Józef w pośpiechu niewątpliwie 
rozpalał ogienek, daleko od Betlejem i od Nazaretu! 

stąd kolor popiołu ciepłego jeszcze po krótkim biwaku, kolor 
sierści twojej, jest mi tak miły, kiedy zimną 
dłonią moją gładzę jakby atłas wełenkę na ciemieniu 
twoim, osiołku, prawdziwy i 

obecny w Stajence z jodły na Rynku w Bydgoszczy, i kiedy 
myślę jednocześnie a mocno: Bóg 
n i e  m ó g ł  nie pomyśleć także o tobie w dziele stworzenia, 

przy podniesieniu substancji. 
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)