Zamoyski
Jeszcze go słyszy, poświstującego na wietrze, przy swoich mobilach. Teraz jest chwalony w Wenecji i u Guggenheima. On pozostał na miejscu. Najtrwalsza jest bryła. I to go skłoniło. Pozostał więc na miejscu. Jest zimny. Ma wiele lat. Jak zima. „Przegrana z wyboru” – kto tak o nim pisał? Zresztą nie o pośpiech tu idzie. Tak. Myśli o stylu. Ręce ma zimne, stopy ma zimne. Dookoła jest zima. I czarne ptaszysko, wrona pospo- lita w zaśnieżonym tle, z krzykiem unosi suchą metaforę: drzewo. Równina.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)