Kazimierzowi Hoffmanowi
w osiemdziesiątą rocznicę urodzin
Nie będzie żadnej Apokalipsy
Robaki wiły będą gniazda
Słońce wypali skórę ziemi
I nic nie będzie miało nazwy
Kukułka nocą nie zakuka
I nawet wszy staną się zbędne
Słownik utraci swoje słowa
A słowikowi wyrosną zęby
Słońce jak wielka dynia spuchnie
Wypali podłość i zarazę
Ale zarazem spali dobroć
Jak się jesienią pali trawę
I żaden Wielki Brat nie przyjdzie
Aby uchwycić w obręcz plemię
Skała i piasek grunt pokryją
Po prostu wszystko będzie zbędne
Nie będzie żadnej Apokalipsy
Jeźdźców na niebie ani ziemi
I może na tym rzecz polega
Że nic nie będzie prócz przestrzeni
Bo w wielkim planie istnienia Jego
Wszystko to było zapisane
Miłość i śmierć wulkany wrzody
Termity i aeroplany
[Za: Niewysychające nigdy źródło, Bydgoszcz 2010. Pierwodruk: Krzysztof Karasek, Autostrady i konie, Czytelnik, Warszawa 2008]