J.K.
Falująca przestrzeń –
długie cienie dolin blask i linie wzniesień po granice chmur
nieruchomych
po to bodaj tylko, aby mocniej odczuć można było ruch
całej okolicy, stojąc, zapatrzony
tak mało tego.
Czy
to już wiersz
czy był poetą?
Milczy.
Latami.
Umiera samotny pod koniec roku. A świat się zaczynał od
tarcia dwóch ciał za ścianą obok. Tyle wiemy.
