List z Longarone
„Najbardziej sensacyjne jest ocale-
nie dwojga dzieci, chłopca i dziew-
czynki pod gruzami jednego z domów
w Longarone…”
Gdybyś mnie spytała, w jaki sposób znalazłem się wśród tłumu
gestykulujących to znowu zamyślonych
nad tym zrządzeniem przedziwnym losu, choć oni utrzymują że
to był cud, wśród grupy pierwszych sześciu którzy na wyścigi
zaczęli wyciągać żywe swe ręce by pochwycić
tych dwoje drobnych, wciąż niemych jeszcze, i unieść ze szlochem
i śpiewem w bezpieczne i suche (to ważne!) suche już miejsce,
co bym powiedział Czy ja wiem
może po prostu Przeczucie w tym było Widoki
na zysk wyższego nazwijmy to rzędu Opatrzność może Zresztą
cokolwiek bym mówił, wierzę teraz mocno: będzie nam lepiej
zobaczysz, Droga. Stałem z innymi tam w pierwszym rzędzie
tak, przemyślałem wszystko
i to ci powiem: w i e l e ach w i e l e rzeczy od takiej
jak ta oto chwili można odrobić. Ty wiesz o czym mówię.
Pomyślisz znów pewnie: mój Boże, życie nam przeszło i dziś
skoro opadły, skoro odpadły nam skrzydła i
zakrzywiły się mocne, przyczepne do twarzy do krwi samej
szpony i dodasz (być może) skoro bez piór
ten nasz, ten gołąb nasz nagi miłości małżeńskiej
otwiera z pragnienia wielkiego swój dziób
„to on taki list naraz pisze”
Skoro tak myślisz, to znowu ci powiem: w i e l e tak w i e l e
od tego dziś dnia odpadło ze mnie
robi się cieplej. Spostrzegłem przed chwilą, jak zabłocony
(po stu milach pokrętnej, górzystej drogi) przystanął u zbocza
pośpieszny autobus. Wynoszą z niego pledy i wino i chleb Jest
zatem okazja! I ludzie znowu krzyczą unoszą w górę ręce
i biegną z nowiną ku dwojgu tych młodych, złożonych bezpiecznie
pod ocalałym pod szeleszczącym oliwnym drzewkiem
posłuchaj mnie jeszcze. Kiedy tak patrzę i widzę tuż obok
małego chłopaczka, jak bierze do ust, przebiera palcami
i słyszę raptem głos (pomyśl!) fujarki
jak w czasach Tacyta, o którym czytałem, że spisał
nasz świat i kiedy
pięść, nie,
dłoń: rozżarzająca się dłoń na wschodzie
zaczyna zapalać rumowie i szlam tej czarnej, powtarzam
czarnej tak czarnej ciągle od nagłej i niespodziewanej śmierci
doliny (a życie wkręca się na powrót w każdą tutaj szczelinę
i zajmuje należne mu nieustannie miejsce), słuchaj, kiedy
tak stoję pośród tłumu oddychających szybko
i obłapujących się z płaczem po dokonaniu się cudu,
kiedy widzę
tych drobnych dwoje, tych c z y s t y c h,
okrytych wspólnie ciepłym, wełnianym pledem i złożonych na boku,
w miejscu, gdzie stary pies owczarski macha ogonem,
wtedy już wiem (mój Boże, niech będzie to i bez związku!)
wtedy już wiem: Zaczniemy od nowa, zaczniemy od nowa
żyć, ty
czysta gołąbko.
Longarone – miasteczko w Italii, zburzone przez rzekę Piave na skutek pęknięcia tamy w górach.
