Na kosa

gładkie piórka barwione sadzą
z domieszką brązu, cienki

dziób i zaraz oczko zasnute błonką szarą
drugie zaś
otwarte błyszczący łebek szpilki
z nitką wilgoci pod nim, przyschnięta
łza chyba;
wziąłem w ręce
ten drobiazg jakby leciutko ciepły jeszcze,
ale to złudzenie. Moje dłonie były zimniejsze.

Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)