***
pamięta dobrze: mglisty dzień późnej jesieni sprzed pół wieku niemal, telefon za ścianą w pokoju obok, długa po nim pauza i głos żony wreszcie w drzwiach, zmie- niony bardzo: dzwonili przed chwilą że zmarła. To niepojęte (i nie do wyjaśnienia zupełnie, bez szans na dowód jakikolwiek choćby, n i c po rozumie tutaj, nic), a przecież odtąd w i e: mężczyzna w dniu zgonu matki swojej dopiero staje się mężczyzną; gdy trzeba przez to przejść w kpinach czy też w łasce losu. To niepojęte, ale tak po prostu jest: dojrzałość p r z e z śmierć dopiero, wtedy.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)