Postój armii

zatrzymaliśmy w końcu nasze łamiarnie: to było tu. Łąki, 
winnica, 
ocienione domostwo. Dokładnie bardzo, 
według Jego odczucia, porozmieszczana natura; 

zakres mego rozumienia nie przekracza 
przedmiotów, 
które mnie bezpośrednio otaczają 
– wyjaśni potem, po latach wielu 

w Przechadzce siódmej* 

zapach najbliższej trawy unosił mu twarz 

– i ten obraz znamy z przekazu. Przechytrzył zatem, 
przechytrzył nas wszystkich. Ograniczony, podobnie jak my, 
przecież okrążył i zajął Ziemię 
nam dotąd nie znaną; ujrzeliśmy dobrze. Tego ranka, 
tu nad brzegami jeziora Bienne, 
jawił się nigdy nie spotykany dotąd w naszych państwach 
z zakrzywionych żelastw 
                                         lekki i odmienny (więc 
czy rzeczywisty?) świat:
                                         rozwidlenie dwóch długich 
                                         pręcików głowienki, 
                                         wybuch 
                                         balsaminy, torebek bukszpanu, 
                                         tysiące małych igraszek 
                                         owocowania, które obserwowaliśmy 
                                         po raz pierwszy. 
         







* Przechadzki samotnego marzyciela – ostatnie dzieło Jana Jakuba Rousseau.

Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)