Trzy piętra domu
Jej policzki są z lodu. Ona się lęka tak. Czuję teraz kiedy nieruchoma z małym drżącym gołębiem w piersi stygnie wśród nocy c z e g o s i ę l ę k a ć Unoszą powieki słucham Na piętrze – kobieta różowa i bosa stąpa do miejsca, gdzie pod zegarem z uśpioną kukułką oddycha chłopczyk W pokoju naprzeciw nuci ktoś cicho o w lustro srebrne chwilę spogląda a potem – delikatnie – przekręca kontakt zza rogu powoli wychynął księżyc Teraz ich widać. Wchodzą na balkon Są smukli i młodzi Popatrz jaki spokój – mówią do siebie i wpółuśpieni patrzą w czarne liście ogrodu I tylko staruszka z trzeciego piętra czyni inaczej. Przed każdym snem wyciąga z szafy żółtą gromnicę, bo jak mówi każde nieszczęście przychodzi nagle
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla
dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym
układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)