I
Malarz martwych natur o rysie znamiennym 
dobrze to widać w jego sposobie barwienia 
cieni 
         ich kolory są ciepłe 
leżą w nich brązowe i oliwkowe 
tony pracowniane ciepłe jest 
wyważające je światło a jeśli już 
to błękitem jawi się jeno 
szczegół, jak ów dzban z niezapominajkową 
polewą
               z błyskiem 
pod okapem starego pieca wiejskiego 
w Martwej naturze sprzed 
paru lat; rozłożone tam 
światła i cienie miodawa zieleń 
tych drugich nad polepą pieca formy 
detale refleksy i wytłumienia 
cały ten klimat cichego popołudnia to 
sprawa dwóch barw 
                                 żółci manganowej 
                                 fioletów manganowych 
dają spokój i odprężenie 
                            II 
Utarty rytm pracy 
faza wodna 
faza olejna 
obie są ważne Wpierw 
podmalowanie temperowe 
potem laserunki 
nakładam je wilgotne 
kilka kilkanaście razy 
na siebie I patrz 
każda warstwa jest 
c z y t a n a 
i jest  c z y t e l n a 
widać dotknięcie pędzla 
każde Od samego podłoża 
Światło 
odbija się od dna obrazu 
a nie od jego powierzchn
Pomiędzy płaszczyzną płótna 
a tobą 
są warstwy powietrza 
to świeci. 
                            III 
Scena zbudowana z trzech przestrzeni, z trzech 
pogodnych kolorów: otwartych drzwi, żółtych, wnętrza 
w czerwieniach i podwórza za oknem w kolorze 
niebieskim. Pośrodku 
                                      kobieta siedząca na krześle, 
w odcieniach czerwieni i różu: twarz zwrócona 
ku oknu, w opadłej ręce list; ten list 
coś zmienia, coś 
zburzył. Cios spadł tedy w świetle dnia: żywym, 
beztrosko kolorowym i  c z y s t y m 
– wreszcie. W świetle, które jest dla siebie
– A zatem  o b o j ę t n e.