Zamyślony

Po chwili coś cicho odpowiada w nas: „tak”

to dobrze. Istnieje zatem nadzieja,
że odgarniając miasta wielkie,
dym, wojny w powietrzu i wojny na lądzie
                            natrafi się, być może, na
miejsce, nazwijmy je: p u n k t, w obrębie którego
rzecz każda ma urok malarstwa niedzielnego:
                             liść
jest zielony, trzmiel fruwa, ludzie
rodzą się nadzy; i pachnie; wzruszają ponadto pytania
retoryczne:

Co to jest? (a to jest sutka)
Co to jest? (a to jest śpiew)

zresztą
to jeszcze nie oddaje sprawy.

I niewątpliwie
rację ma Bergson, kiedy przełamując opór
wysokiego (w stylu) kołnierzyka
powiada, nisko (ku mrówce?) nachylony:
                         w punkcie tym
znajduje się coś
prostego, coś
nieskończenie prostego, tak niezwykle prostego, że

Nakłada kapelusz i milcząc odchodzi.
Forma prezentowana w przeglądarce internetowej nie odzwierciedla dokładnie zapisu drukowanego. Zapraszamy do zapoznania się z oryginalnym układem literniczym dostępnym w postaci skanu - wyświetl plik PDF (w nowej zakładce)